Guz kąta mostowo-móżdżkowego pani Kasi.

Dla większości z nas brzmi to jak kolejny „zwykły” guz mózgu, jednak dla neurochirurga jest tym czym dla himalaisty szczyt K2. Dla Kasi okazał się on wyrokiem, który zapadł 3 lata temu i wydawał się czymś nieodwracalnym. Badania spowodowane nagłą utratą słuchu doprowadziły do diagnozy, która zmieniła jej życia już na zawsze…Operacja, którą wykonano w 2017 roku w renomowanym ośrodku na północy Polski dała nadzieję na wyleczenie, jednak jak się okazało zostało wówczas usunięte zaledwie 10 procent guza. Badania kontrolne przeprowadzone we wrześniu 2020 roku sprawiły, że świat Kasi znów rozsypał się na kawałki… Stwierdzono, że guz zaczyna rosnąć, a to rodzi ogromne niebezpieczeństwo.„Szukałam pomocy w całym kraju, jednak zarówno w dużym ośrodku w Warszawie jak i innych w kraju lekarze nie podjęli się próby usunięcia guza” – mówi Kasia.Nadzieję na wyleczenie dał dr Witold Libionka, który podjął się usunięcia guza w naszym szpitalu w Kluczborku. Wtorkowa operacja trwała 10 godzin, udało się usunąć niemal cały guz, a pozostałą część można bez problemu leczyć radioterapią.Ta historia mogłaby się przydarzyć każdemu. Na szczęście są lekarze, którzy w sytuacjach z pozoru beznadziejnych są w stanie pomóc.